poniedziałek, 19 października 2015

No contrails, no fun

Dosyć niespodziewanie pogoda okazała się dziś łaskawa. Całkiem znośny błękit, bez jakiegoś tragicznego falowania. Jedyne do czego można by się bardziej przyczepić, to zupełny brak smug. Nieważne czy na 10 czy 12 kilometrach. Totalne zero. Jednak to, co samolot za sobą ciągnie odróżnia ten rodzaj fotografii lotniczej od innych.  Mało klimatyczne te fotki przez to, ale chociaż większa różnorodność niż zwykle. Więc po kolei :)




Zacznę od mało znanej, a właściwie praktycznie nieznanej Air Serbia. Jest to stały bywalec na moim niebie, lubiący jednak latać dość daleko, przez co rzadko udaje się go fotografować. Wykonuje dwa loty dziennie na trasie Belgrad - Moskwa. Na zmianę rotację wykonują Aibusy A319 i A320. Dziś akurat wpadł mniejszy z nich, czyli popularna "dziewiętnastka". Wśród rnavspotterów ta linia ma opinie dość trudnej w znośnym uwiecznieniu jej przelotu. Potrzeba naprawdę świetnego kontrastu...


Nie przywiązuje nigdy wielkiej uwagi do maszyn zniżających na warszawskie Okęcie, ale jak trafia się okazja do strzału w Turkisha na fajnym niebie, to nie odpuszczam. Lubię A321, a zwłaszcza wersję z sharkletami, ale niestety nie dziś. Turkish Airlines lata z Istambułu do Warszawy 5 razy w tygodniu od 15 lat. Warto dodać, że tą trasę obsługuję wiele typów samolotów. Widziałem już Boeingi 737, Airbusy A320, ale najczęściej można spotkać maszynę ze zdjęcia- A321.


Pora na to, co każdy lubi najbardziej, czyli maszyny szerokokadłubowe. Cathay Pacific jak niemal co roku postarał się o niespodziankę. Jest nią to, że maszyny z Mediolanu i Rzymu w lotach powrotnych do Hong Kongu nie lecą w kierunku Węgier i Rumunii, tylko lecą na północ, w kierunku Polski. Jestem naprawdę ciekaw, ile taki stan rzeczy się utrzyma, bo dobrze wiem, że do Cathaya nie można się przyzwyczajać... Maszyna ze zdjęcia nosi malowanie sojuszu One World.

Kolejną z maszyn dziś fotografowanych był Airbus A330 linii Hainan Airlines. Chińska linia wykonuje połączenie z Rzymu do Chongjing. Do tego połączenia mam mały sentyment, ponieważ miało inaugurację 5 czerwca 2015, czyli w moje urodziny. Przy okazji jest to jeden z najpiękniej pomalowanych samolotów na naszym niebie. Szkoda tylko, że podobnie jak Cathay, lata o takiej godzinie, że światło w żaden sposób go nie oświetla.

Największa niespodzianka dnia wpadła na matrycę równo z zachodem Słońca. Niestety, bo światła niestety już totalnie zabrakło, a w połączeniu z mlecznym niebem wyszło co najwyżej mocno przeciętnie. Jest Airbus A330 hiszpańskich linii Iberia, a na pokładzie znana każdemu FC Barcelona. Drużyna leciała do Mińska na środowy mecz Ligi Mistrzów z białoruskim BATE Borysów. Po raz drugi udało mi się uwiecznić przelot Barcy. Pierwszy raz w 2011, wykonywany na Boeingu 747 Air Pulmantur. 

Kolejne dni zapowiadają się deszczowo, a słoneczna pogoda ma przyjść dopiero w weekend. Niestety mam wtedy uczelnie, więc możliwości spottingu bardzo mi to ogranicza, ale może jednak. Dziękuję za uwagę :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz